Jak pamiętamy, pierwsze podejście Borysa Szyca do małej gastronomii nie skończyło się najlepiej. Knajpa Kompas Port w Giżycku okazała się niedopracowanym przedsięwzięciem, pozbawionym nawet toalet (goście musieli załatwiać się w krzakach i podcierać liściem), a nawet plastikowych łyżeczek do herbaty. Przez kilka lat jej ruina straszyła na brzegu jeziora, aż w końcu władze miasta zagroziły karami administracyjnymi.
Niezrażony tą wpadką aktor nadal jednak wierzy, że jest stworzony na restauratora i postanowił spróbować jeszcze raz.
Borys wyciągnął wnioski z przeszłości i uważa, że wie, co zrobić, by interes wypalił - mówi w rozmowie z Faktem jego znajomy. Pub, gdzie można by wieczorem wypić piwo, byłby spełnieniem jego marzeń.
Na razie jednak Szyc ma problem ze znalezieniem inwestora. Najwyraźniej jednak nie wierzy w swój sukces aż tak bardzo, by zaryzykować własne pieniądze. Chętnych póki co brak.