W piątek 36-letni, najstarszy syn Sylvestra Stallone, został znaleziony martwy w swoim domu w Los Angeles. Policja natychmiast rozpoczęła dochodzenie w sprawie nagłej śmierci Sage’a, który najprawdopodobniej popełnił samobójstwo, albo przedawkował środki nasenne. Zdaniem funkcjonariuszy bardziej prawdopodobny jest scenariusz z przypadkowym zatruciem organizmu mieszanką alkoholu, pigułek oraz narkotyków.
Trudno uwierzyć w zapewnienia rodziny i znajomych, że Sage nigdy nie ćpał i że jego życie było w idealnym porządku. W pokoju zastaliśmy odrażający bałagan, a także ogromne ilości pustych opakowań po środkach nasennych – mówi magazynowi Star jeden z policjantów badających sprawę. Sage najwyraźniej jednak nie miał wielu bliskich osób, gdyż przez tydzień nikt nie znalazł jego ciała. Rodzina nawet nie próbowała się z nim kontaktować. Co wskazuje, że zdarzało mu się znikać na jakiś czas.
Pomimo wstępnego raportu kornera, który orzekł, że Sage od lat brał narkotyki i był uzależniony od pigułek na sen, jego rodzina nadal twierdzi, że to nieprawda.