Katarzyna W. była kompletnie zaskoczona aresztowaniem, która nastąpiło w miniony czwartek. Jak kilka tygodni wcześniej wyznała w wywiadzie dla Super Expressu, nie spodziewa się zmiany kwalifikacji zarzutu i liczy, że wyjdzie z więzienia góra po roku.
Nie wyobrażam sobie, żeby nagle zmienił się wobec mnie zarzut. Musiałby to być niesamowity przekręt. No bo jak? Jakby się miał zmienić, to już by się zmienił - powiedziała pewna siebie w maju. Zobacz: Waśniewska: "NIC NA MNIE NIE MAJĄ!" Rutkowski: "KŁAMIE!"
Jak się okazało, przeliczyła się w swoich kalkulacjach. Jak było do przewidzenia, na łamy tabloidów natychmiast powrócił Krzysztof Rutkowski ze swoją wersją wydarzeń. Na zaimprowizowaną wczoraj konferencję prasową ściągnął teściową Katarzyny W., która najwyraźniej w pełni podziela jego zdanie na temat matki Madzi.
Nie jest to dla nas zaskoczeniem. Pewne fakty wskazywały na to, ze jest winna - powiedziała Beata Cieślik. Zachowanie Kasi po śmierci dziecka nie było zachowaniem normalnej matki. Przyjęłam ją jak rodzoną córkę. To ja pierwsza dowiedziałam się, że jest w ciąży. Kiedy płakała, pocieszałam ją, że razem damy sobie radę. Widziałam, że nie dojrzała do roli matki. Ale pocieszałam się, że jak będziemy ja wspierać, to wszystko się ułoży. Syn był w niej ślepo zakochany, kochał ją prawdziwą głęboką miłością i nie widział, że Kasia nim manipuluje.
Swoje trzy grosze wtrącił zwyczajowo Rutkowski.
To bardzo wyrachowana dziewczyna - oświadczył po raz kolejny. Manipuluje całym otoczeniem. W tym tragicznym wydarzeniu ona poczuła się nie napiętnowana, ale wykreowana. Jestem przekonany, że jest winna śmierci swojej córeczki.