Jak już pisaliśmy, plany wystawienia sztuki teatralnej opartej na losach Violetty Villas oraz Kaliny Jędrusik napotkała wiele przeszkód. Zobacz: Nie będzie sztuki o Villas?
Tym stanem rzeczy najbardziej rozczarowana jest pomysłodawczyni sztuki, Ewa Kasprzyk, która przymierzała się do głównej roli zmarłej w grudniu zeszłego roku artystki.
Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, szanse na premierę są obecnie mniejsze niż kiedykolwiek. Mimo że w Centrum Kultury i Sztuki w Lesznie odbyła się już próba generalna z Kasprzyk i Joanną Kurowską z rolach głównych, wystawienie sztuki blokuje syn zmarłej gwiazdy, Krzysztof Gospodarek. Reżyser sztuki, Marcin Szczygielski oraz dyrektor leszczyńskiego centrum, Błażej Baraniak są bardzo rozczarowani jego postawą.
To prawda, on chce zablokować sztukę - potwierdza Baraniak. Moim zdaniem nie ma do tego podstaw. Owszem, zastrzegł w Urzędzie Patentowym znak towarowy, jakim jest nazwisko Villas, ale nie ma prawa zastrzec życia artystki, które rozgrywało się na oczach milionów ludzi. Pan Gospodarek kiedy rozmawiał z autorem przedstawienia, nie miał żadnych zastrzeżeń, by ten napisał sztukę o jego mamie.
Ale robiłem to dlatego, że obiecano mi autoryzację tekstu sztuki - odpowiada syn zmarłej gwiazdy. Mam prawo wiedzieć, co autorzy napisali o mojej mamie. Dopóki się tego nie dowiem, będę starał się zablokować przedstawienie.
Ewa Kasprzyk uważa, że ma do czynienia z próbą cenzury.
Violetta Villas nie była jednoznaczną postacią, a my pokazujemy coś, co jest pewną fikcją artystyczną - wyjaśnia w tabloidzie. Sądzę, że pan Gospodarek ma prawo wiedzieć, co jest w sztuce, ale nie ma podstaw, by zmieniać w jej choć jedno zdanie.
Ostatecznie Gospodarek otrzymał tekst sztuki Kallas do wglądu. Wszyscy mają nadzieję, że przypadnie mu do gustu.
Myślicie, że powinien mieć prawo do cenzury i poprawiania tekstu?