Znanych jest coraz więcej szczegółów dramatu, który rozegrał się podczas premiery najnowszej części filmu o Batmanie w kinie w miasteczku Aurora na przedmieściach Denver. Pół godziny po rozpoczęciu seansu Mroczny Rycerz Powstaje do sali wszedł zamaskowany mężczyzna, który otworzył ogień do widzów. Tragiczny bilans to 12 ofiar śmiertelnych i 71 rannych, z których stan wielu jest krytyczny.
Sprawca został ujęty bardzo szybko, a przy zatrzymaniu nie stawiał oporu. Wiadomo już, że jest nim niespełna 25-letni James Holmes, absolwent Uniwersytetu Stanowego w Kolorado. Do czerwca był również na studiach doktoranckich z neurologii na tej samej uczelni, jednak z nieznanych przyczyn z nich zrezygnował. Jego rodzice, do których w pierwszych godzinach po tragedii udali się policjanci zapewniają, że w pełni współpracują ze służbami w celu wyjaśnienia jej przyczyn. Sąsiedzi Holmesa z rodzinnych stron wspominają go jako spokojnego, ułożonego chłopaka. Świadkowie, którym udało się przeżyć mówią, że "zachowywał się jak człowiek obłąkany".
Podczas zatrzymania nie stawiał oporu. Był ubrany w kamizelkę kuloodporną, a włosy miał pofarbowane na czerwono. Powiedział nam: To ja jestem Jokerem! - mówił na konferencji prasowej rzecznik miejscowej policji. Joker był wrogiem Batmana z poprzedniej części filmu, granym przez Heatha Ledgera.
Cały arsenał broni, którego Holmes użył podczas swojego ataku, została przez niego nabyta legalnie. Zgodnie z ustaleniami śledczych, w wciągu ostatnich 60 dni kupił 4 sztuki broni i 6 tysięcy sztuk amunicji. Wszystko zgodnie z obowiązującym w Kolorado prawem.