Krzysztof Rutkowski nie przestaje wypowiadać się na łamach tabloidów w imieniu przebywającego za granicą Bartłomieja Waśniewskiego, z którym, jak zapewnia, pozostaje w stałym i dobrym kontakcie. Obecnie próbuje usprawiedliwić jego zachowanie tuż po rzekomym porwaniu córki. Jak przypomina Fakt, Waśniewski zachowywał się wówczas jak celebryta i aktywnie pomagał wprowadzać ludzi w błąd, wypowiadając się na konferencjach prasowych w imieniu żony i prosząc o pomoc w odnalezieniu dziecka, nie wspominając już o zmianach fryzur i kolorów włosów.
Bartek chciał się w ten sposób ukryć - tłumaczy w rozmowie z tabloidem Krzysztof Rutkowski. Nie pomyślał, że to może się obrócić przeciwko niemu. To dobry chłopak, który był manipulowany przez żonę. Był lojalnym mężem i kochał Katarzynę. On jej bezgranicznie ufał. Przez długi czas wierzył zarówno w porwanie jak i w wypadek, w wyniku którego, jak twierdziła, Madzia straciła życie. Kiedy jednak prokuratura przedstawiła jej zarzuty, stracił złudzenia. Nie miał już wątpliwości, że przebieg wydarzeń był inny niż ten, który przedstawiła jego żona. Jest tym załamany.
Jak donosi tabloid, za pośrednictwem Rutkowskiego przeprosił wszystkich zaangażowanych w poszukiwania ludzi:
Przepraszam tych, którzy na mrozie szukali Madzi, tych, którzy plakatowali ulice, którzy uwierzyli w słowa Katarzyny. Dziękuję za zaangażowanie i przepraszam, że zostali zmanipulowani - powiedział podobno, cytowany przez tabloid.
W imieniu Bartka wypowiadają się również jego rodzice, z tym że oni wyraźnie preferują Super Express. Ich zdaniem podczas procesu Katarzyna W. będzie się starała pogrążyć męża.
Bartek jest niewinny - zapewnia jego matka, Beata Cieślik. Nie wiedział o niczym. Jednak Kasia nie cofnie się przed niczym, żeby ratować własna skórę. Boimy się, że złoży zeznania, które mogą sprowadzić kłopoty na syna.
Tymczasem, jak donosi tabloid, Waśniewski ma już nową dziewczynę, studentkę z Łodzi. Jego rodzina nie potwierdza jednak tej informacji.