Jak już pisaliśmy, po zdiagnozowaniu białaczki u ojca Alicji Bachledy-Curuś, aktorka bardzo zaangażowała się w poszukiwanie dawcy szpiku dla chorego taty. Została twarzą Fundacji DKMS, pod okiem kamer oddała krew na krakowskim rynku i namawiała swoich fanów, by także rejestrowali się w banku komórek macierzystych.
Moje oczy zostały skierowane na ten problem, ponieważ dotknął on jedną z bliskich mi osób - wyznała wówczas na konferencji prasowej. Tato zawsze był obok mnie w ważnych momentach życia. Będę o niego walczyć.
Jej działania przyniosły rezultat, bo już kilka miesięcy później znalazł się dawca szpiku dla Tadeusza Bachledy-Curusia. Niestety, tuż przed podpisaniem dokumentów, wycofał się.
Osoby, które rejestrują się jako potencjalni dawcy, zawsze są proszone o to, by dobrze się zastanowiły, czy chcą to zrobić - mówi w rozmowie z Faktem znajoma Alicji. Wszystko po to, by nie rezygnować w ostatniej chwili, bo to po prostu odbiera choremu wszelką nadzieję. Ala jest całkowicie bezradna. Chciałaby coś zrobić, pomóc tacie i fakt, że nie może, strasznie ją męczy.
Chcecie zostać honorowymi dawcami szpiku i uratować komuś życie? Wejdźcie na stronę organizacji: www.dkms.pl