Czy coś może jeszcze zaskoczyć w historii Katarzyny W.? Informatorzy z rodziny donoszą, że żona Bartka okazała się bardzo kosztowna w utrzymaniu. Pozostawiła po sobie sporo długów, które teraz musi spłacać pracujący w Wielkiej Brytanii mąż.
Musiał wyjechać do pracy, bo teraz spłaca długi za panią Katarzynę - mówi w rozmowie z Faktem ojczym Bartka, Sławomir Cieślik. Jest tego trochę, bo narastają odsetki od niepłaconych rachunków. Ona dostawała od Bartka pieniądze, ale nie wpłacała ich na konta. Narobiła długów i to on musi teraz zarobić na ich spłatę. Tutaj ciężko mu było znaleźć robotę, dlatego wyjechał za granicę. Urządza się tam i nie zamierza wracać w sytuacji innej niż tylko wezwanie prokuratury.
Jak twierdzi rodzina Bartłomieja, Katarzyna W. nie tylko wydawała pieniądze, które dostawała na opłacenie czynszu i innych rachunków, lecz także kwoty, które maż dawał jej rzekomo na czesne. Jak się bowiem niedawno okazało, przekonała go, że studiuje i potrzebuje pieniędzy na opłacenie studiów. Wiadomo już, że było to raczej niemożliwe, bo nie miała nawet matury. Nie wiadomo, co zrobiła z pieniędzmi. W więzieniu się jej chyba nie przydadzą.