Wszyscy, którzy wierzyli w dobre serce i szczere uczucie Kamili do starszego o 60 lat aktora mają prawo czuć się zawiedzeni. Jak już pisaliśmy, zaledwie 3 dni po śmierci Andrzeja Łapickiego zabrała się za generalne porządki w świeżo odziedziczonym mieszkaniu. Postanowiła pozbyć się rzeczy zmarłego. I to tak radykalnie, że w workach na śmieci wylądowały m.in zdjęcia aktora wykonane przez Zofię Nasierowską i jego ulubiony szwajcarski zegarek wart około 4 tysiące złotych, a także prywatne listy, kartki pocztowe i książki.
Na szczęście z pomocą wdowie przyszedł Emilian Kamiński, szef warszawskiego Teatru Kamienica.
Jeśli wdowa będzie tak łaskawa, bardzo chętnie przyjmę pamiątki po panu Andrzeju - deklaruje w Super Expressie. Znajdę u siebie w teatrze godne miejsce dla nich. Pan Andrzej był moim Mistrzem, nauczycielem, znaliśmy się 41 lat. My, studenci, między sobą mówiliśmy: "Kocham tego człowieka".
Niestety, wygląda na to, że wyrzucone pamiątki są już nie do uratowania. Chyba że grzebiący w śmieciach fotoreporter śledzący Kamilę Łapicką zdecydował się je zachować.
Wiedzieliście, że tak się to skończy? Trzeba przyznać, że uczucie Kamili wygasło naprawdę błyskawicznie. Sądziliśmy, że będzie przynajmniej zachowywać pozory.