Ekipa polsatowskiego serialu Hotel 52 nigdy nie ukrywała, że współpraca z Laurą Samojłowicz jest trudna i męcząca. Aktorka słynie z gwiazdorzenia i fochów, które niestety nie idą z parze z pracowitością. Jej koleżanka z serialu, Magdalena Cielecka długo narzekała, że Samojłowicz nie potrafi opanować tekstu i cała ekipa musi przez nią zostawać po godzinach. Mimo to Laura wytrwała w produkcji przez pięć sezonów.
Niestety, ostatnio naprawdę przesadziła. Jak donosi Fakt, publicznie oskarżyła reżysera, Radosława Piwowarskiego o to, że przyszedł do pracy pod wpływem alkoholu. Przerwała w połowie zdjęcia, oświadczając, że nie będzie pracowała z pijanym reżyserem.
Piwowarski zaprzeczał, ale Laura tak się uparła i nie dawała za wygraną, że zdjęcia wstrzymano - relacjonuje osoba z ekipy serialu. Pan Radosław musiał udać się na pobliski komisariat, aby poddać się badaniu alkomatem. Okazało się, że zarzuty są bezpodstawne, gdyż wynik 0,00 promila nie pozostawił żadnych złudzeń. Dzień zdjęciowy zerwano. W poniedziałek za kamerą stanął inny reżyser w zastępstwie.
Producent serialu, firma Akson Studio, nie ukrywa oburzenia zachowaniem aktorki.
Były to absolutne pomówienia ze strony Samojłowicz - mówi w rozmowie z tabloidem Olga Kwiecińska z biura producenta. To już nie pierwszy incydent z udziałem humorzastej gwiazdy, nie jesteśmy jednak w stanie nic z tym zrobić. Laura gra główną rolę i w tym tkwi cały problem. Zostanie oczywiście obciążona kosztami przerwania dnia zdjęciowego, będzie musiała zapłacić przynajmniej za jego połowę, a to nie jest mała kwota.
Koszt jednego dnia zdjęciowego wynosi około 80 tysięcy złotych. Samojłowicz zapłaci więc za karę 40 tysięcy. To 5 dni jej pracy. Dodatkowo musiała przeprosić pomówionego reżysera.
Miała wystosować przeprosiny w liście i z tego, co wiem, taki list został przekazany - mówi Kwiecińska.
Wyobrażacie sobie jego dalszą współpracę z taką osobą?