James Holmes, który w nocy z 19 na 20 lipca podczas premiery trzeciej części Batmana dokonał zamachu w kinie w miasteczku Aurora w stanie Kolorado, po raz drugi stanął wczoraj przed sądem. Tym razem jednak jego posiedzenie zostało utajnione, a na salę nie wpuszczono dziennikarzy. Sędzia nie chce bowiem, żeby człowiek, który zamordował 12 osób, a prawie 60 ranił, stał się bohaterem mediów i znalazł swoich naśladowców.
Niespełna 25-letniemu Holmesowi postawiono 140 zarzutów: 24 zarzutów o morderstwo oraz 116 zarzutów o jego usiłowanie. Jak przewidują zarówno śledczy, jak i specjaliści sądowi, proces może zacząć się dopiero za rok. Tyle może zająć odtwarzanie dokładnego przebiegu tragedii, próba poznania motywów zamachowca oraz konsultacje z rodzinami ofiar. Jak zapowiada prokurator, zanim będzie domagał się najwyższego wymiaru kary dla Holmesa, będzie chciał poznać zdanie rodzin zamordowanych przez niego osób.
Najwyższy wymiar kary to w tym przypadku kara śmierci. W stanie Kolorado wykonuje się ją za poprzez podanie zastrzyku trucizny.