Serialowy doktor Lubicz wierzy we wpływ konstelacji planet na jego życie. Jak właśnie przyznał na łamach ulubionego tabloidu, lubi od czasu do czasu skorzystać z oferty "doświadczonej specjalistki".
Dwa, a może trzy razy byłem u wróżki, natomiast dużo częściej odwiedzam panią astrolog - wyznaje w w rozmowie z Rewią. Pierwszy raz poszedłem do niej z ciekawości. Dowiedziałem się bardzo dużo rzeczy o sobie. Uświadomiła mi moje jasne i ciemne strony. Dzięki niej wiem, skąd biorą się moje sukcesy i porażki. No i nad czym mam jeszcze popracować.
Szkoda może, że nie przepowiedziała mu, czym może się skończyć jazda po pijaku i ucieczka z miejsca wypadku. Przypomnijmy: Lubicz prowadził po pijaku! MIAŁ 2 PROMILE!!!
Swoją drogą, zastanawialiście się, dlaczego Stockingerowi tak szybko zapomniano to samo, co zrujnowało karierę Ilony Felicjańskiej? Może po prostu dlatego, że nie "trzeźwiał" na okładkach, tylko zniknął z imprez i starał się nie przypominać na każdym kroku o swojej kompromitacji?