Jak można się było spodziewać, decyzja katowickiego sądu o zwolnieniu z aresztu Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo własnej córki, wywołała wielkie kontrowersje. Prokurator, który wnioskował o areszt, stwierdził wczoraj wprost, że w takim razie można się teraz "spodziewać dalszych sensacji". Chodzi zapewne o słynny już taniec na rurze: Waśniewska TAŃCZY NA RURZE... Rozbiera się za pieniądze! Rzeczywiście, trudno sobie wyobrazić teraz *Waśniewską (przepraszamy - "Katarzynę W.")*, chodzącą jak gdyby nigdy nic po ulicy.
Dzisiaj swoje oburzenie w związku z takim obrotem spraw wyraża teść Katarzyny i ojczym Bartka, Sławomir Cieślik. To chyba najostrzejsze oskarżenia pod jej adresem po słowach o "ukręceniu główki Madzi" autorstwa Krzysztofa Rutkowskiego. Mężczyzna zdradza bowiem, że prokurator jako przyczynę śmierci dziecka w prywatnej rozmowie podał im uduszenie.
Dla mnie, mojej rodziny i wszystkich osób, z którymi rozmawiałem na temat decyzji sądu, uchylenie aresztu dla Katarzyny to skandal - mówi Cieślik w rozmowie z Faktem. Jeszcze kilka dni temu byłem pewien, że coś takiego jak zwolnienie z aresztu drugi raz się nie zdarzy, zwłaszcza kiedy prokuratorzy znaleźli dowody na to, że ona zabiła dziecko. Przecież już od dawna wiadomo, że ona najpierw uderzyła Madzię w głowę, a potem, kiedy jeszcze dziecko żyło, dusiła ją. I to właśnie uduszenie prokurator podał nam jako przyczynę śmierci dziewczynki. Decyzja sądu to dla mnie kpina z wymiaru sprawiedliwości, nie jestem w stanie tego pojąć.
Przypomnijmy, że Katarzyna została zwolniona z aresztu wczoraj. Nie może wyjeżdżać z kraju i ma dozór kuratora, ale poza tym jest wolna. Nieoficjalnie wiadomo, że nie przyznaje się do zarzucanego jej zabójstwa 6-miesięcznej córki, trzymając się wersji o nieszczęśliwym wypadku. Zobaczymy, czy uda się jej uniknąć kary. Grozi jej dożywocie.