Halinka Mlynkowa postanowiła zaanonsować się jako wolna celebrytka na okładce Vivy. W wywiadzie z Piotrem Najsztubem oskraża swoich byłych kolegów z zespołu Brathanki, że chcieli ją wyrzucić, bo... zaszła w ciążę. Wypowiada się też na temat Waszej ulubionej celebrytki - Natalii Siwiec :)
- Szokowanie stało się zbyt oczywiste - ocenia Mlynkowa. A ten błyszczący świat jest bardzo płytki i rzeczywiście szybko, bo szybko można...
- Zostać słynną Natalią Siwiec.
- Tak, ale to nie jest kwestia Natalii, ona jest jedną z wielu, która się pojawi i za chwilę...
- Nie zazdrościła jej pani?
- Oczywiście! Czy tak miała brzmieć moja odpowiedź?
- Nie wiem, ja tylko pytam.
- To kompletny, choć przewidywalny kosmos. Spojrzałam na jej pierwsze zdjęcie i znałam finał, który się powoli realizuje. I to nie jest kwestia tej konkretnej dziewczyny, to jest tylko jedna z ofiar tego systemu, który dziś się kręci wokół niej.
- Ofiar? Ona z pewnością uważa się za wygraną - zauważa Najsztub.
- To może dobrze, ale dla niej samej.
- I bardzo dobrze świadczy to o jej biuście.
- To pan powiedział.
Halina opisuje zachowanie byłych kolegów, którzy, jak twierdzi, chcieli się jej pozbyć z zespołu:
- To była moja decyzja - mówi o odejściu z Brathanków. Po prostu dowiedziałam się, że zespół przez to, że jestem w ciąży, chce mnie wymienić na inną wokalistkę. I kiedy się o tym dowiedziałam w wytwórni, natychmiast powiedziałam, że to ja w takim razie dziękuję, bo chyba zasługuję na więcej szacunku. Miałam w planach śpiewać do dziewiątego miesiąca!
Mlynkowa krytykuje też... celebrytki, które robią to samo, co ona, anonsując, że są wolne na okładce Vivy:
- Nie powiem teraz, że "złapałam nagle wiatr w żagle, że się poczułam wolna", bo to są slogany, które kompletnie mnie śmieszą - zapewnia. Nie uśmiechnę się z okładki "Vivy" z hasłem: "Wreszcie jestem wolna!" albo: "Rozpoczęłam nową drogę życia!".
Czy jej okładka Vivy jest naprawdę o tyle lepsza od wszystkich poprzednich?