Biegli wykryli rozległy uraz główki, który mógł, ale niekoniecznie, powstać na skutek uderzenia jakimś narzędziem albo o ścianę. Nie wykluczają, że dziecko było bite.
Po wykonaniu sekcji zwłok biegli zakładają hipotezę na podstawie tego, co zobaczą - wyjaśnia w rozmowie z Faktem katowicki prokurator Mariusz Łączny. Tak dzieje się zawsze, w przypadku każdej sekcji zwłok. Śledczy tłumaczą, że można ten przypadek porównać do takiej sytuacji, kiedy np. trzeba ustalić przyczynę śmierci osoby, której obcięto głowę. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że to była przyczyna śmierci, ale potem może się okazać na podstawie dodatkowych badań, że ten człowiek zmarł na przykład dlatego, że został otruty.
Uraz głowy biegli zauważyli od razu, jednak późniejsze badania wykazały, że nie stał się on przyczyną śmierci dziecka. Było nią uduszenie.
Skierowaliśmy jeszcze wycinki tkanek dziecka do badań histopatologicznych oraz toksykologicznych, a także innych, o których obecnie nie mogę powiedzieć. Czekaliśmy na wyniki badań i opinię biegłych - dodaje prokurator Łączny. Okazało się wtedy, że Madzia zmarła w wyniku uduszenia. Dziecko mogło zostać uderzone przedmiotem, który nie ma ostrych krawędzi, np. ręką, nogą itp. Ale nie można wykluczyć, że Madzia została uderzona o podłogę czy o ścianę. Ciężko na podstawie tych opinii jednoznacznie stwierdzić fakt znęcania się nad osobą, dlatego nie mogę zweryfikować takiej hipotezy".
Ponieważ śledztwo nie zostało jeszcze zakończone, niewykluczone, że pojawią się jeszcze nowe fakty, rzucające więcej światła na tę mroczną sprawę. Akt oskarżenia nie został jeszcze sformułowany. Proces rozpocznie się prawdopodobnie na przełomie 2012 i 2013 roku. Na razie matka zabitej dziewczynki znów przebywa na wolności.