Jak niedawno pisaliśmy, najnowsza polska celebrytka, Natalia Siwiec ze wszystkich sił stara się o posadę jurorki w jesiennej edycji Bitwy na głosy. Producenci byli podobno gotowi rozważyć jej kandydaturę. Powodem ich desperacji były zapewne kłopoty finansowe. Prowadzący drużyn ogołocili bowiem budżet praktycznie do zera. Największa w tym zasługa Piaska, który wynegocjował aż 350 tysięcy oraz Beaty Kozidrak, której obiecano ćwierć miliona.
Zatrudnienie Siwiec stwarzało więc możliwość oszczędności. Celebrytce najbardziej zależało na promowaniu się w telewizji.
Jak donosi Super Express, ostatecznie produkcja zrezygnowała z niej na rzecz innej celebrytki, nieco ostatnio zapomnianej Edyty Herbuś. Tancerka, znana obecnie głównie z bycia dziewczyną dyrektora Opery Narodowej, sama chce zostać piosenkarką i pobiera lekcje śpiewu klasycznego.
Ona się przygotowuje - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem znajomy tancerki. Chodzi na lekcje śpiewu, bo chce obiektywnie oceniać uczestników, chce mieć o tym pojęcie. Edyta jest teraz na topie, ale nie ma natłoku pracy, więc od razu zgodziła się na udział w programie. Poza tym nie grymasi, a jej wizerunek bardziej odpowiada władzom TVP.
Menedżerka Herbuś nie chce wypowiadać się na temat szczegółów kontraktu: Potwierdzam, że Edyta wzięła udział w castingu, ale jeszcze za wcześnie na ostateczne deklaracje.
Jedyne, co wiadomo na pewno, to że Siwiec musi obejść się smakiem.
Ostatecznie nie będę w programie - wyznała smutna tabloidowi.