Krystian Wieczorek i Anna Czartoryska poznali się na planie Życia nad rozlewiskiem, gdzie grali małżeństwo. Szybko nawiązała się między nimi nić przyjaźni, a ludzie z ekipy serialu twierdzą, że nawet coś więcej. Zwłaszcza, że ubiegłoroczne wakacje upłynęły aktorce na leczeniu serca złamanego rozstaniem z Piotrem Adamczykiem.
Niestety, po zakończeniu zdjęć okazało się, że kontynuacja obiecującej znajomości napotkała liczne trudności, zwłaszcza logistyczne. Aktor dostał rolę w serialu TVN Julka, kręconym w Krakowie, zaś Czartoryska, związana kontraktem z warszawskim Teatrem Roma, wróciła na jego deski ze swoim monodramem Morfina.
Ich drogi po prostu się nie krzyżowały - mówi w rozmowie z tygodnikiem Rewia znajomy Wieczorka. A budować związku na odległość nie chcieli, więc nic z tego nie wyszło. Ale on ciągle nie może zapomnieć o Ance. Tuż przed tegorocznym wyjazdem na Mazury, gdzie miał z nią znów zagrać w Życiu nad rozlewiskiem, był bardzo podekscytowany. Nie mógł się doczekać tego spotkania.
Sytuacja uległa jednak zmianie. Czartoryska była już bowiem oficjalną dziewczyną Michała Niemczyckiego, którą jego rodzice zaakceptowali jako przyszłą synową. Zaś rola Wieczorka w serialu została tak bardzo okrojona, że gdyby nawet chciał podjąć walkę o odzyskanie Ani, raczej wątpliwe, czy wyrobiłby się w kilka dni. Między dawnymi przyjaciółmi wytworzyła się niezręczna atmosfera.
Krystian unikał jej spojrzeń, nie podchodził do niej podczas przerw między ujęciami, sprawiał wrażenie przygaszonego - potwierdza osoba obecna na planie.
Widocznie nadal nie może odżałować, że odpuścił w zeszłym roku... Zobacz: Czartoryska i Niemczycki zaręczyli się? "PACHNIE ŚLUBEM!"