W maju tego roku Maciej Maleńczuk udzielił kontrowersyjnego wywiadu, w którym zaatakował Lecha Kaczyńskiego. Stwierdził, że "nie pamiętamy już jaki był prezydent Polski", więc wszystko zwalamy na jego brata bliźniaka. Natomiast zdaniem wokalisty polityk, który zginał tragicznie w katastrofie w Smoleńsku regularnie pojawiał się publicznie będąc pod wpływem alkoholu.
Lech Kaczyński narobił takiego obciachu, że ten obciach ciągnie się za nim do dzisiaj. Leszek był cały czas na bani. Ja już się na tym doskonale znam i wiem kiedy ktoś jest na bani. A Leszek na wielu wystąpieniach państwowych był podpit y – ocenił Maleńczuk.
Andrzej Jaworski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zawiadomił o popełnieniu przestępstwa, ale prokuratura uznała, że "nie doszło do znieważenia". W uzasadnieniu wyjaśniono, że znieważona "może być wyłącznie osoba żyjąca, a jedynie wyjątkowo znieważenie zmarłego może jednocześnie stanowić zniewagę dla osób żyjących". Poseł domaga się teraz, aby sprawą zajął się prokurator generalny.
Wysłałem już do prokuratury wniosek o przesłanie uzasadnienia, a do Prokuratora Generalna o objęcie nadzoru nad sprawą – powiedział Jaworski. Nie mogę się zgodzić z interpretacją prokuratury, bo wynikałoby z niej, że każdy może teraz powiedzieć, że na przykład Jacek Kuroń to alkoholik, który chodził z wódką w termosie.
Każda osoba, której się wydaje, że jest gwiazdą, a schodzi ze sceny - jak Maleńczuk - chce zainteresować ludzi swoją osobą - dodał. Maleńczuk wykorzystał styl Dody, ale zaatakował nie wartości chrześcijańskie, tylko uderzył w osobę zmarłą w nadziei, że skandal przyniesie mu rozgłos.
Na koniec poseł PiS-u zasugerował, że nowe koncerty Maleńczuka "dziwnym trafem mają się odbywać w miastach, w których rządzi Platforma".