Wygląda na to, że plotki o dobrej atmosferze, która panowała ponoć przy stole między byłym mężem Dody i jej obecnym kochankiem były mocno przesadzone. Scenerią tego pojednania miało być wesele Tomasza Luberta, byłego kolegi Rabczewskiej z zespołu Virgin. Piosenkarka, pełniąca rolę świadka pana młodego, pojawiła się w towarzystwie Błażeja Szychowskiego. Tuż przed godziną 22 na salę wpadł mocno spóźniony były mąż Dody, Radosław Majdan. Ponieważ między byłymi małżonkami doszło ostatnio do ocieplenia relacji, piłkarz pokręciwszy się po sali, usiadł obok Doroty. Wydawało się, że dobrze dogaduje się ze swoją byłą żoną i jej partnerem. Pili nawet razem wódkę. Niestety, Błażej odebrał to zupełnie inaczej.
W pewnym momencie Szychowski wstał od stołu i ostentacyjnie wyszedł do przyhotelowego parku - relacjonuje w rozmowie z Super Expressem jeden z zaproszonych gości. Widać było, że ma focha. Siedział tam przez jakiś czas sam, potem zaczął esemesować, najwyraźniej do Doroty, bo ta przyszła lekko podenerwowana.
Jak można się domyślać, miał do niej żal, że zajęta rozmową z Radkiem, nie zauważyła nawet jego nieobecności. Początkowo Doda próbowała załagodzić sytuację. Usiadła Błażejowi na kolanach i zaczęła go czule głaskać. W końcu, widząc, że zwykłe sztuczki nie działają, zerwała się obrażona i wróciła na salę. Błażej zaś wezwał taksówkę i około 3 nad ranem wrócił sam do domu.
Myślicie, że to koniec ich znajomości? Na zdjęciach z imprezy widać, że nie był zachwycony ze spotkania z Radkiem. Zobaczcie też nasze wideo z zakrapianego spotkania byłych małżonków: