Jak pisaliśmy wczoraj, Radosław Majdan został zatrzymany przez koszalińską policję po tym, jak na komisariat policji zgłosił się poturbowany 21-letni turysta twierdzący, że został przez niego pobity w toalecie jednego z klubów w Mielnie. Majdanowi miał pomagać Jarosław Chwastek i jeszcze jeden mężczyzna.
Na komisariat zgłosił się 21-letni chłopak Powiedział, że w nocy z soboty na niedzielę w jednej z dyskotek w Mielnie został pobity przez trzech mężczyzn - informuje w rozmowie z Faktem Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji. Wskazał personalnie dwóch.
Poszkodowany wskazał jako sprawców pobicia Majdana i Chwastka. Zeznał, że wdał się w kłótnię w męskiej toalecie i dostał od Radka w twarz. Ma podbite oko.
To bzdura. Byłem w kabinie, gdy usłyszałem jakąś przepychankę. Jak wyszedłem, było już po wszystkim, ochroniarze wyciągali jakiegoś gościa - twierdzi Majdan. Rano do pensjonatu przyszedł poturbowany chłopak i zażądał ode mnie 10 tysięcy złotych za pobicie. Zgłosiłem to na policji i już zostałem na przesłuchaniu - dodaje Chwastek.
Piłkarze spędzili na komisariacie cały dzień. Wyszli dopiero o 22. Jak twierdzi tabloid, żaden z nich nie usłyszał na razie zarzutów.
Menedżer Majdana zapewnia, że jego klient jest niewinny i padł ofiarą szantażu:
Radek Majdan oraz jego kolega Jarosław Chwastek zostali przesłuchani w charakterze świadków na okoliczność awantury, która miała miejsce w jednym z lokali nadmorskich w Mielnie. Na drugi dzień po zajściu w lokalu pojawił się osobnik, który twierdził, że został w jego trakcie poszkodowany przez Radosława Majdana, i usiłował zastraszyć go i wyłudzić pieniądze w zamian za wycofanie się z tej opinii. Gdy zorientował się że szantaż nie daje efektów, zgłosił incydent na policji. Wielu postronnych świadków wydarzenia w lokalu zaprzeczyło jakoby Radosław Majdan i jego znajomy brali udział w awanturze.