O tym, że aktorowi ciężko będzie nakłonić żonę do osiedlenia się na stałe w Polsce ostrzegał już w rozmowie z Pudelkiem były, bogaty mąż Katarzyny Gwizdały, Jean Manuel Rozen. Zobacz: "Nie zamieszka z Adamczykiem, BO STAŁABY SIĘ WIĘŹNIEM!"
Adamczyk jednak wciąż wierzył, że uda im się dojść do porozumienia. Zgodził się nawet sprzedać willę w Magdalence, w której, jak kiedyś marzył, miał zamieszkać z rodziną. Katarzyna "Kate Rozz" Gwizdała uznała ją bowiem za zbyt mało prestiżową. Po czym wyjechała do Francji... Ponieważ jej nieobecność mocno się przeciąga, aktorowi zaczynają puszczać nerwy.
Piotr wiedział, że Kasia ma zawodowe zobowiązania we Francji i że tam uczy się jej córka. Jeszcze przed ślubem ustalili, że będą prowadzić dwa domy - mówi w rozmowie z Faktem znajomy Adamczyka. Ale Kasia w ich polskim domu jest raczej gościem. Piotr ma dość powrotów do pustego mieszkania. Nie po to brał ślub, by wieść samotne życie. Nie oczekuje, że Kasia rzuci wszystko, ale chce by ograniczyła wyjazdy do minimum.
Przypomnijmy, że o tym, że nie chce mieszkać w Polsce powiedziała mu już po ślubie, co skończyło się głośną awanturą na ulicy.
Zdesperowany Adamczyk zażądał teraz od żony, żeby poważnie przemyślała przyszłość ich związku, bo tak jak jest teraz na pewno nie może zostać. Jeśli zależy jej, by małżeństwo przetrwało, musi zakończyć większość swoich spraw za granicą i jeździć do Francji tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Myślicie, że to dobra metoda na zatrzymanie jej przy sobie?