W październiku 2009 roku Tomasz Stockinger spowodował wypadek samochodowy w okolicach Góry Kalwarii. Jadący Seatem Exeo "doktor Lubicz" wjechał w Forda Ka. Pasażerka staranowanego auta trafiła do szpitala. Stockinger miał 2 promile alkoholu we krwi. Jako że do zdarzenia doszło o godzinie 13, musiał wcześnie zacząć pić.
Stockinger uciekł z miejsca zdarzenia. Niestety, nie było go komu zatrzymać jak Ilony Felicjańskiej. Po zatrzymaniu nie mógł złożyć zeznań, bo był zbyt pijany... Tłumaczył się później, że jechanie po pijaku to wynik przepracowani.. Podobnej strategii używała biedna Ewa Farna, która była "przemęczona nauką do matury".
Ostatecznie Lubiczowi się upiekło. Dostał rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 10 tysięcy złotych grzywny. Odebrano mu też prawo jazdy. Rok temu chwalił się tabloidom, że zapisze się na kolejny kurs.
Jak donosi tygodnik Rewia, udało mu się zdać egzamin pisemny i praktyczny. Odzyskał prawo jazdy i może spokojnie zasiąść z powrotem za kółkiem.
Uważajcie na siebie.