Od tygodnia Krzysztof Rutkowski nie wypowiadał się publicznie na temat swojej nowej miłości i widać, że bardzo mu to doskwierało. W dzisiejszym Super Expressie jest więc jeszcze bardziej romantyczny niż zwykle. Okazją jest powrót jego obecnej dziewczyny, Mai Pilch z kilkudniowego pobytu w Anglii. Rutkowski tak bardzo przeżywał jej nieobecność, że cudem tylko nie usechł z tęsknoty. Czekał na nią na lotnisku z bukietem czerwonych róż.
Oszalałem z miłości! - deklaruje. I chwali się: Jeszcze nigdy żadnej kobiecie nie zgotowałem takiego powitania.
Pierwsze chwile po powrocie Pilch, para spędziła w gliwickiej prokuraturze, próbując obciążyć zeznaniami matkę uduszonej Madzi. Oczywiście z wzajemnością.
Ku rozczarowaniu Rutkowskiego, który zapowiadał, że "ją pogrąży", konfrontacja nie przyniosła rozstrzygnięcia, a jedynie kolejne pytania. Oraz to, że matka "Katarzyny W." zemdlała z nerwów przed budynkiem.
Moim zdaniem śledczy powinni skonfrontować ze sobą Katarzynę W. i Luizę - podpowiada były detektyw. Obie były wtedy w tym pokoju. Luiza mogłaby potwierdzić, że nikomu nie groziłem.
Cóż, w obecnej sytuacji to nie musi być dla niego najszczęśliwsze rozwiązanie. Luiza nie ma powodu życzyć mu dobrze. Nie raz podkreślała już, że Rutkowski jest kłamcą i oszustem. Powiedziała to ponoć nawet Katarzynie W...