Wydawało się, że zeszłotygodniowy ślub Ewy Wojtasik i Tomasza Luberta nie może być już bardziej medialny. Wśród gości znaleźli się celebryci, a między stolikami na weselu przechadzali się paparazzi i ekipy telewizyjne. Doszło nawet do spięcia między Dodą i Błażejem przez siedzącego przy ich stole Radka Majdana. Jako że na sali bawiło się i pracowało ponad 200 osób, jeden z gości, który okazał się złodziejem, został niezauważony...
Wojtasik pojawiła się w Pytaniu na śniadanie, gdzie wyznała, że zginęło jej 17 kopert z pieniędzmi, które goście dali w prezencie. Gdyby tego było mało, przed Urzędem Stanu Cywilnego zginęła kamera i torebka.
Współpracujemy z policją, więc prawdopodobnie dostaniemy nagranie z monitoringu przed urzędem. Jeśli zaś chodzi o kradzież kopert, to były one schowane do specjalnej torby, którą skradziono już na samym weselu – mówiła Wojtasik. Hotel udostępnił nam nagrania sali, na których dokładnie widać moment kradzieży. Złodziejem okazała się osoba zaproszona na ślub. Oboje byliśmy w szoku, gdy to oglądaliśmy.
Lubert i Wojtasik odwiedzili "przyjaciela" i pokazali mu nagranie. Nawet po jego obejrzeniu zaprzeczył, że ma coś wspólnego z kradzieżą. Sprawa trafiła na policję.
Na przyszłość radzimy lepiej dobierać sobie znajomych. W show biznesie nigdy nic nie wiadomo.