Angelyne to ekstremalny przykład amerykańskiej celebrytki "nowego typu" – sławnej wyłącznie z bycia sławną. Jej kariera rozpoczęła się w latach 70-tych i zainspirowała wszystkie jej następczynie z Paris Hilton i Kim Kardashian na czele. Angelyne zaczęła od wywieszenia w Los Angeles billboardów ze swoim wizerunkiem. Zapłacił za to jej mąż. Dzięki tej promocji szybko upomniało się o nią Hollywood. Chętnie obsadzano ją w tanich i słabych filmach.
78-latka (!) wydaje się nie przejmować upływającym czasem. Nadal pokazuje się w blond perukach i kusych, różowych strojach. Paparazzi spotkali ją kilka dni temu na ulicy w Los Angeles, gdy wychodziła ze swojej różowej Corvetty.
Chcielibyście mieć taką babcię?