Powrót Hanny Lis do telewizji był dużym wydarzeniem. Głównie w związku z faktem, że jej pensja to rekordowe 30 tysięcy złotych za prowadzenie kilku wydań w miesiącu. Przy katastrofalnej sytuacji finansowej TVP wydaje się to być co najmniej rozrzutnością, jednak nie jest to przypadek odosobniony: "gwiazdy" stacji są wyjątkowo dobrze opłacane. W odróżnieniu od szeregowych pracowników. Zobacz: 30 tysięcy dla Lis. A ile zarabia Kraśko?
Przypomnijmy, że Lis pojawiła się na ogólnopolskiej antenie po trzech latach przerwy. Twierdzi, że powrót był dla niej traumatyczny.
Traumą był powrót na wizję, bo lata przerwy robią swoje. Kilka dyżurów ręce się trzęsły i nogi - mówi Hania w rozmowie z Wideoportalem. Myślę, że to jest kwestia przerwy, przez kilka lat tego nie robiłam. Kompletnie nie sprawił mi problemu powrót do newsroomu, moje poranki i tak zaczynają się od przeglądu internetu i newsów, natomiast przerwa w występowaniu przed kamerą wymagała pewnego oswojenia.
Zapytana o swoje zarobki zgrabnie omija temat:
Za każdym razem wyciekają informacje na temat mojej gaży, gaży kolegów... Niektóre są kompletnie od czapy. W zasadzie wszystkie są od czapy. Co ja mogę powiedzieć... Ludzi interesuje to, co jest częścią pracy ludzi mediów, więc w oczywisty sposób wywołuje to zainteresowanie, bo to się sprzedaje na czołówkach, portalach...
Przypomnijmy, że przeciwko zarobkom Lis protestowali kiepsko opłacani pracownicy TVP, którzy w odróżnieniu od niej muszą chodzić do pracy codziennie.
Nie wiadomo czemu zarząd zatrudnia kolejną prowadzącą - mówił rzecznik Związku Zawodowego Pracowników Twórczych TVP Wizja. I to, jak dowiadujemy się z mediów, za 30 tysięcy złotych miesięcznie, podczas gdy innym wynagrodzenia są obniżane, a pracownicy administracyjni zarabiają średnio 1,5-1,8 tys. zł. To chora sytuacja.