Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby spotkanie agenta Tomka z jego byłą koleżanką Weroniką Marczuk? Tomasz Kaczmarek wspomina w nowym wywiadzie z Onetem, że niedawno do niego doszło, na Stadionie Narodowym. Weronika była podobno skrępowana widząc byłego dobrego kolegę.
- Miał pan ciekawe spotkania po latach?
- Niedawno spotkałem w samym centrum Warszawy na ulicy bandytę, który przez moją pracę przesiedział kilka lat w więzieniu za handel narkotykami. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Ku mojemu zaskoczeniu podszedł do mnie i pogratulował mi mojej postawy i charakteru. Nawet bandyci mają swój kodeks.
- A gdyby pan trafił na Weronikę Marczuk?
- Spotkałem się niedawno, gdy komisja spraw wewnętrznych wizytowała Stadion Narodowy. Pani Marczuk pozowała tam do zdjęć.
- Jak zareagowała?
- Pani Weronika spaliła się ze wstydu.
- A pan jak się z tym czuł? W końcu Weronice Marczuk nie postawiono zarzutów.
- Ja się takimi sytuacjami nie emocjonuję. Wszyscy uważają, że została uniewinniona. To błąd. Umorzenie postępowania to nie jest to samo, co uniewinnienie. Prokuratura zakwestionowała część materiału dowodowego w tej sprawie.
Wspólne biznesy rzeczywiście nie wyszły, ale czas goi rany. Ciekawe, czy kiedyś się jeszcze pogodzą i zatańczą z gwiazdami.
Trzymamy kciuki.