Jak wiele show biznesowych "przyjaźni", ta również nie wytrzymała próby pieniędzy. Kuba Wojewódzki wypiął się na swojego byłego kolegę, gdy tylko przyjaźnienie się z nim stało się nieopłacalne. Mimo że wspólnie śmiali się z gwałcenia Ukrainek i porównywali ich pracę do pracy prostytutek, tylko Figurski wyleciał z pracy i stał się niezatrudnialny.
Kubę poproszeono tylko, by wymienił kolegę na innego. Postanowił zademonstrować, że wolno mu mówić wszystko i wybrał słynnego z tekstu o "ukraińskich robotach sprzątających" Bartosza Węglarczyka. Na Michała się nie oglądał. Wykalkulował, że stawanie w jego obronie, lub zagrożenie szefom, że odejdzie razem z nim nie opłaciłoby się. Znajomość musiała się więc zakończyć.
Figurski też próbował znaleźć dla siebie miejsce. Niedawno mówiło się, że rozpocznie wkrótce współpracę z Radiem ZET i Wprost, czemu stacji radiowa natychmiast i bardzo dosadnie zaprzeczyła. Uznali, że ich wizerunkowi szkodzi samo posądzenie o negocjacje z kimś takim.
Celebryta, który jeszcze niedawno szczucił się publicznie, że mimo skandalu jest świetnie ustawiony i na pewno sobie poradzi, z czasem zmiękł. Postanowił dla odmiany pożalić się na swój ciężki los w wywiadzie z... Galą. Rozgoryczony krytykuje w nim swojego "przyjaciela", który nie stanął w jego obronie.
Korzystając z tej okazji krytykuje go personalnie i wytyka mu... brak dzieci. Od razu widać wielką klasę obdarzonego dużym biustem celebryty.
Zawsze sądziłem, że rogi może przyprawić mi tylko żona. Tam gdzie ja wożę córkę, Kuba wozi 600-konny silnik i jest to tylko jedna z dziesiątek kwestii, które nas różnią – mówi Figurski. I żali się: Beknął ten, którego pozbycie się było mniej kosztowne i bardziej intratne.
Nie wygląda na to, by planował współpracę z Kubą w przyszłości. Zresztą dobrze płatna praca w mediach chwilowo mu raczej nie grozi.
W pewnym sensie byliśmy małżeństwem, które wychowywało wspólne dziecko. Związek nie przeżył, potomstwo też nie - próbuje żartować w stylu swojego "mentora".
Pozostała mu na szczęście jeszcze zwolniona z pracy, "gwałcona" żona i porsche.
Myślicie, że ktoś ich jeszcze zatrudni?