Nie udało mu się uciec wymiarowi sprawiedliwości. A próbował. Jak donosi BBC, Vorayuth Yoovidhya, wnuk zmarłego w tym roku twórcy Red Bulla, został aresztowany przez tajlandzką policję. Wszystkie poszlaki wskazują na to, że to on potrącił śmiertelnie policjanta i przeniósł jego ciało kilkanaście metrów od miejsca wypadku.
Jak ustalili funkcjonariusze, na miejscu wypadku można było dostrzec ślady po wycieku benzyny, który spowodowało zderzenie samochodu z policjantem patrolującym teren na motorze. Prowadziły one do rodzinnej posiadłości 27-letniego Yoovidhya. Podczas oględzin samochodu zauważono wgnieciony zderzak i rozbitą przednią szybę auta.
Po raz kolejny okazało się, że pieniądze mogą kupić prawie wszystko, nawet niewinność. Tym razem na szczęście się nie udało, zapewne ze względu na to, że zabity był funkcjonariuszem. Lokalna policja szybko została oskarżona o próbę tuszowania dowodów i typowanie fałszywych sprawców. Oficer, który prowadził śledztwo, został zawieszony w czynnościach i przejęła je policja ze stolicy kraju. Rodzinę 27-latka podejrzewa się o próbę, najpewniej skuteczną, przekupienia "kolegów" zabitego.
Śledztwo jest w toku.
Zobacz: Zmarł twórca Red Bulla!