Wyjazdowe rozwiązywanie problemów nie za dobrze im idzie, więc trudno ocenić, czy to dobry pomysł. Przypomnijmy, że podczas wspólnego urlopu na Malediwach Piotr Adamczyk i Katarzyna "Kate Rozz" Gwizdała tak się pokłócili, że musieli skrócić wakacje o tydzień.
Najwyraźniej Adamczyk uznał, że kolejny wspólny wyjazd, tym razem do Lwowa, poprawi ich wzajemne relacje. Być może miał nadzieję, że jeden dzień to za krótko, by znów skończyło się awanturą. I rzeczywiście udało im się wytrzymać ze sobą dobę. Ale tak ich to zmęczyło, że po powrocie do Warszawy ich drogi znów się rozeszły.
To chyba oznacza, że podczas wycieczki po raz kolejny nie udało im się dojść do porozumienia w najważniejszych kwestiach. Przypomnijmy, że chodzi o to, że Adamczyk chciałby więcej czasu spędzać z żoną, w Polsce. Dla niej zaś taki tryb życia byłby, jak ocenił jej były mąż, więzieniem.
Myślicie, że ta historia potoczyłaby się inaczej, gdyby Adamczykowi udało się wypromować "Kate Rozz" na celebrytkę? Taki mieli w końcu plan, ogłaszając swój ślub na okładce Vivy.