Magda Femme miała szczęście rozwieść się z Michałem Wiśniewskim jeszcze przed tym, jak zaczął sobie farbować włosy i sprzedawać się w reality show i tabloidach. Jego następny ślub z Mandaryną był już transmitowany na żywo przez TVN. Pod koniec lipca, gdy Michał opowiadał w mediach o swojej chorobie nowotworowej, była żona oskarżyła go o to, że kłamie i jest to tylko gra na wzbudzenie współczucia. Zobacz: Była żona o Wiśniewskim: "NIE MA RAKA I NIE MIAŁ!"
Michał zareagował na bardzo ostre oskarżenie, publikując w sieci skan diagnozy lekarskiej. Sympatia, jaką darzą się byli małżonkowie oraz brak wstydu doprowadziły więc do sytuacji zupełnie bez precedensu - celebryta udowadniał publicznie, że ma raka. Przy okazji wyszło na jaw, że cierpi na chorobę weneryczną, którą mógł zarazić wszystkie swoje byłe partnerki seksualne.
Na tę okoliczność postanowiła przepytać Magdę Femme lubiąca poranny seks Monika Richardson:
- Z tej diagnozy wynika spore prawdopodobieństwo tzw. choroby intymnej u Michała – zauważyła w programie Studio TTV.
- Przepraszam, że przeklnę: na cholerę on to w ogóle opublikował? – pytała Femme. Czy on był niepoczytalny w tym momencie, czy on po prostu nie wiedział co publikuje? Mnie jest żal jego tej chwilowej głupoty.
Była żona piosenkarza uważa, że Wiśniewski wpadł w swoją własną pułapkę. Po pokazaniu Polakom już niemal wszystkiego, nie wie, co jeszcze może zrobić, by zaszokować:
Jak się już pokaże goły tyłek i chce się bardziej jeszcze zapromować, to już trzeba do tego gołego tyłka przypiąć kwiatek. Michał już według tej zasady działa. Już teraz nie wie co zrobić z tym wszystkim i gubi się. Kiedyś nie popełniał takich błędów. Mnie jest autentycznie jego żal.