Madonna nie ukrywa, że zawsze wspierała demokratycznych kandydatów na stanowisko Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie inaczej jest w tym roku. Podobnie jak cztery lata temu, opowiada się za Barackiem Obamą.
W jednym z segmentów jej koncertu piosenkarka zdejmuje z siebie ubranie i pokazuje napis na plecach. Na większości występów napisane ma "NO FEAR". Podczas koncertów w Rosji napisała sobie na plecach "PUSSY RIOT". Podczas występu na stadionie jankesów w Nowym Jorku na plecach miała... nazwisko Obamy.
Widziałam wiele przerażających rzeczy. Widziałam, jak ludzie trafiają do więzienia za to, że mają odwagę mówić to, co myślą, za to, że są homoseksualistami, za to, że nie praktykują właściwej religii, za to, że nie ubierają się we właściwy sposób – powiedziała piosenkarka do 40-tysięcznego tłumu. To przerażające, ale pozwoliło mi to zrozumieć, jaką jestem szczęściarą, że mieszkam w Ameryce. To nie jest doskonałe państwo. Przed nami jeszcze długa droga. Dzięki Bogu za Michelle Obamę. Dzisiaj nie pokażę mojego tyłka. Pokażę to, co czuję.
Przypomnijmy, że Chuck Norris przepowiada z kolei "1000 lat ciemności", jeśli Obama znów wygra wybory. Zobacz: Chuck Norris agituje: "Nie głosujcie na Obamę!"