W drugim odcinku Mam Talent zaprezentowała się szeroka gama uczestników, jednak tylko nieliczni zdobyli uznanie jurorów. Nie zabrakło również różnych aluzji i dwuznacznych komentarzy, które najwyraźniej udzieliły się nie tylko pracownikom Telewizji Polskiej. Zobacz: "Nie bądź taką CNOTKĄ NIEWYDYMKĄ!"
Jednym z pierwszych kandydatów do półfinału był Łukasz "Public" Pawlik, który na scenie zaprezentował występ beat boxowy. Na szczęście poszło mu dobrze, bo przy okazji poinformował całą Polskę, że nie przepada za swoją pracą ochroniarza w Biedronce...
- Łukasz, a ja mam takie pytanie, co chciałbyś robić w życiu? - zapytała filozoficzna jak zwykle Małgorzata Foremniak.
- Umówić się z panią na kawę!
Chłopak dostał trzy głosy na "tak" i przeszedł do następnego etapu. Tyle samo szczęścia nie miał Marcin Dejek, który pojawił się na scenie i próbował zaśpiewać Kiedy powiem sobie dość ONA.
No stary, tam jest cały czas wolne miejsce na wokalistę... - skomentowała Agnieszka Chylińska. Po występie dodała jednak: Wiesz Marcin, to śpiewała kiedyś dziewczyna, ona była wtedy bardzo nieszczęśliwa, to był dla niej bardzo ważny tekst i ona teraz tego słucha i źle się czuje z tym. Bardzo źle zaśpiewałeś, bardzo źle. Trudno mi jest ocenić twój występ, mam ogromny stosunek emocjonalny do tego, do tej piosenki, do tego czasu. Zawsze sobie marzy wokalista, żeby jego piosenkę wykonano naprawdę wybitnie.
Podobnie sceptycznie nastawiona była, kiedy na scenie pojawiły się uczennice z zespołu Effascinato, wykonujące muzykę dawną. Najpierw wyśmiewała się z ich „fujarek”, ale po występie przepraszała za swoje zachowanie.
Dla mnie fascynujące jest to, że nastolatki, zamiast biegać gdzieś tam z coca colą i słuchać z Hanna Montana tej tam... - stwierdziła i dodała: To jest dla mnie niesamowita historia i będę pokazywać wasze zdjęcie mojej córce, żeby coś zrobiła sensownego ze swoim życiem, także brawo!
- Pomyślałam sobie, że weszły jakieś dziewoje, żeby nie powiedzieć dziewice grające na fletach... - wyznała jak zawsze taktowna Foremniak, zwracając się do gimnazjalistek. A tu się okazało, że macie fach w rękach, kobiety!
- Olga, wybaczysz mi te fujary? - zapytała Chylińska.
- Ja panią lubię, wybaczam.
Jednak najwięcej emocji wywołał występ dwóch zawodników sumo, Kamila i Pawła. Może nieco innych, niż te, których oczekiwać można po programie rozrywkowym, jednak entuzjastyczne reakcje jury zrekompensowały ich braki.
- Emocje jak na grzybobraniu... - zaczęła Chylińska. Mnie wasz występ przesłaniały wasze tyłki, ja cały czas patrzyłam na wasze tyłki, cały czas, niezależnie, czy wy fikaliście tam, czy nie, ja patrzyłam na tyłki.
Razem z Agnieszką wyobraziłyśmy sobie Roberta w takich gaciach! - dodała krztusząc się ze śmiechu Foremniak. Jak dojdą do finału, to Robert wystąpi w takich gaciach!
Z Prokopem! Wam nie, ale tyłkom mówię tak - podsumował Robert Kozyra.
Niestety, zawodnicy sumo nie przeszli do półfinału, chociaż Kozyra jako jedyny był do tego pomysłu nastawiony pozytywnie. Tym samym na razie nie ma szansy, żeby zobaczyć go w takim stroju... Muszą więc wystarczyć zdjęcia na rurze z poprzedniej edycji: