Jeszcze kilka dni temu Paweł Kukiz zapewniał, że nie zamierza zajmować się polityką. Założył co prawda stronę zmieleni.pl, za pomocą której chce odtworzyć 750 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem jednomandatowych okręgów wyborczych (tyle przed wyborami w 2005 roku zebrała PO, a następnie je zniszczyła i odeszła od pomysłu), jednak twierdził, że związanie się z partią polityczną go nie interesuje. Teraz okazuje się, że ma wobec Sejmu poważne plany.
Najpierw chce zebrać potrzebną do rozpatrzenia obywatelskiego projektu ustawy liczbę podpisów - wystarczy do tego 100 tysięcy. Zapowiada, że oprócz zbierania ich w Internecie, wolontariusze wyjdą na ulice.
Gdy zbierzemy już wystarczającą ilość podpisów, pójdziemy pod Sejm i będziemy manifestować, dopóki posłowie nie zajmą się pracami nad taką zmianą konstytucji, by umożliwić wprowadzenie JOW - zapowiada w rozmowie z Onetem. Kiedy już tak się stanie, powinno nastąpić samorozwiązanie Sejmu i wybory według nowych reguł. Jeżeli "Solidarność" uzna, że jedyną metodą na to, by Sejm intensywnie pracował nad ustawą o JOW, jest blokada Sejmu, to jestem gotowy być tam razem z nimi aż do skutku. Wspólnie z innymi kolegami muzykami możemy również - jeśli zajdzie taka potrzeba - występować za darmo na scenie. Podobnie jak to miało miejsce w czasach Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie.
Jednomandatowe okręgi wyborcze w skrócie polegają na tym, że w każdym okręgu wygrywa tylko jeden kandydat, który zdobędzie największą liczbę głosów w systemie większości zwykłej. W odróżnieniu od obowiązującej obecnie w Polsce ordynacji proporcjonalnej jest znacznie prostsza, ale sprawia, że wiele grup społecznych jest w parlamencie niereprezentowanych, bo dostają się do niego głównie przedstawiciele największych partii. W większym stopniu sprzyja również wykluczaniu z polityki kobiet.
Platforma Obywatelska przed wyborami w 2005 roku mocno optowała za zamianą polskiej ordynacji na większościową, zebrała 750 podpisów, jednak po elekcji zrezygnowała z realizacji tego postulatu, a karty z podpisami pod inicjatywą zniszczyła, przeciwko czemu protestuje od lat Kukiz. Teraz szuka wsparcia nastawionej antyrządowo Solidarności.
Znamy się dobrze z Pawłem Kukizem, mamy telefony do siebie i rozmawiamy - mówi rzecznik organizacji, Marek Lewandowski. Możemy jako "Solidarność" na niego liczyć, więc niewykluczone, że z ewentualnej pomocy czy oferty współpracy z nim skorzystamy. Ale na tę chwilę nie ma jeszcze żadnych ustaleń.