W drugim odcinku czwartej edycji Must Be The Music najsurowszym jurorem okazała się być Kora. Na początek oberwało się Sandrze Rusin, która zaprezentowała piosenkę Kayah i Bregovica, Kiedyś byłam różą.
Czarodziejka bez czaru, brakuje tego elementu, który powodowałby to, że coś magicznego się dzieje - podsumował jej występ Łozo. Jackowska nie była już tak miła: Powiem Sandro, że bardzo źle śpiewasz. Kultura śpiewania bardzo niska, żeby nie powiedzieć zerowa. Chcesz nadrobić to ruchem tajemniczym, ale to wszystko jest bardzo, bardzo pretensjonalne, albo po prostu nie umiesz śpiewać.
Na scenie zaprezentował się również kolejny wykonawca, którego mogliśmy wcześniej zobaczyć w innym show tego typu. Mateusz Ziółko, który występował już w Mam Talent, wykonał autorski utwór pt. Da się żyć. Znów nie spodobał się Korze, chociaż była na tak.
Przyczepić by mi się było ciężko, oprócz tego, że to było banalne - oceniła. Festiwalowe, banał. Krótka przebieżka, bardzo przewidywalna od początku do końca.
Publika cię kupuje i to, że ciebie nie ma w mediach, to jest dla mnie jakieś nieporozumienie - dodał Adam Sztaba. Mam nadzieję, że to jest kwestia kilku miesięcy.
Jurorów urzekł za to duet Oh! Koko, który wykonał własną wersję piosenki Matafix, Big city life. W filmiku poprzedzającym występ wokalistka wyznała szczerze, że "jeżeli wygramy, nie ukrywam, zorganizujemy potężne, wielkie wesele"... Po ich wykonaniu zachwytom nie było końca - Łozo nazwał ich "piękną parką", wszyscy byli na tak.
Dużo śmiechu przyniosła prezentacja zespołu X-Trans grającego "polską muzykę dance". Chociaż mają na swoim koncie kilka albumów i teledysków, do tej pory nie poznała ich szersza publiczność. I chyba nie pozna, bo jurorzy znów byli na nie. Oprócz Sztaby.
Jak mnie coś przerasta, to wiesz... Ja tak mam - tłumaczył. Ja mam ogromną słabość do bandu, gdzie jest duet. Afromental, oni... widzę podobieństwo - dodał rozbawiony Łozo.
Nie przypadł im do gustu również zespół The Mojojojos śpiewający własną piosenkę pt. Piękna brunetka (z cyckami do pępka). Grupa z Poznania ma chyba jednak szansę zdobyć popularność w sieci.
Spore wrażenie na wszystkich zrobiła za to 19-letnia Ilona "Potania" Chylińska z Mysłowic, która... rapowała po Śląsku.
W jakiś sposób mnie zauroczyłaś, fajny ten tekst, jedyny problem jest taki, że jeszcze musisz poćwiczyć rap, bo wyprzedzasz rytm, bo rap to jest zabawa z techniką, bo tutaj kulało niestety - ocenił Łozo. Ten tekst jest naprawdę prawdziwy! - dodała Elżbieta Zapendowska.
A kto Wam się spodobał? Oglądaliście?