A jednak sprawa nie rozejdzie się po kościach. Producent Szpilek na Giewoncie długo zastanawiał się, jak zareagować na ostre publiczne oskarżenia ze strony byłej gwiazdy serialu. Przypomnijmy, że zaatakowała swojego byłego pracodawcę i telewizję Polsat jak chyba nikt przed nią - ogłosiła, że znęcano się nad nią na planie, przez co omal nie straciła dziecka.
W podanym do publicznej wiadomości oświadczeniu firma Paisa Films przekonuje, że nie tylko nikt się nad Magdą nie znęcał, ale nawet cały grafik był układany specjalnie pod nią, a powodem odejścia aktorki z serialu nie było przemęczenie tylko zbyt wielkie oczekiwania finansowe. Zwolniono ją po tym, gdyzażądała... 100 tys złotych za 6 dni zdjęciowych.
Jak donosi Twoje Imperium, sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Szef Paisa Films, reżyser i producent Maciej Ślesicki, właśnie złożył pozew przeciwko aktorce o naruszenie dóbr osobistych w udzielonym przez nią 4 miesiące temu wywiadzie.
Domaga się oficjalnych przeprosin oraz wypłacenia 50 tysięcy złotych na konto Fundacji Artystów Weteranów Scen Polskich.
Reprezentujący Schejbal menedżer, a prywatnie jej partner życiowy, Sławomir Zięba-Drzymalski, o pozwie dowiedział się od dziennikarki tabloidu.
Trudno mi się do tego ustosunkować, bo Magda nie dostała żadnego pisma z sądu - wyznał w rozmowie w tabloidem. Nie wiem, czy zdecyduje się na kontrpozew wobec Paisa Films, co jakiś czas temu rozważała.
Jak myślicie, która ze stron kłamie? Aktorka dramatyzuje i odeszła w proteście przeciwko "niskim zarobkom", czy naprawdę producent znęcał się nad nią i o mało co nie doprowadził do śmierci jej dziecka?
Tak poważne zarzuty powinny być rzeczywiście wyjaśnione przed sądem.