Nie wiedzieliśmy, że Miley Cyrus należy do takich krewkich osób. Tak przynajmniej twierdzą świadkowie zdarzenia, do którego miało dojść w sobotę w jednym z klubów w Los Angeles.
Miley i jej narzeczony, Liam Hemsworth, wybrali się do Beacher's Madhouse, żeby spędzić romantyczny wieczór. Osoba również obecna w lokalu twierdzi, że nic nie zapowiadało awantury, która miała później miejsce. Za aktorką i jej ukochanym siedziała grupa mężczyzn w podobnym wieku. Nagle jeden z nich przypadkowo zahaczył o krzesło Liama. Panowie zamienili ze sobą kilka słów i szybko zaczęli się kłócić.
Miley wskoczyła między Liama a tego faceta, chciała zapobiec bójce - twierdzi informator. Najpierw uderzyła go w twarz, a później odepchnęła.
Rzecznik prasowy Cyrus oczywiście zaprzecza tym doniesieniom, jednak w niedzielny poranek do policji w Los Angeles zgłosił się mężczyzna, który twierdzi, że niespełna 20-letnia gwiazda go pobiła. Agent Hemswortha z kolei w ogóle nie odbiera telefonów od dziennikarzy.
Spodziewalibyście się?