Zamieszkała na warszawskim Ursynowie. Jak donosi Super Express, do przeprowadzki szykowała się od dawna. Biorąc pod uwagę, że jej maż zmarł zaledwie półtora miesiąca temu, nie traciła czasu.
Pomysł wyprowadzki z mieszkania, które przez 3 lata dzieliła z mężem, zrodził się w głowie Kamili tuż po śmierci męża - mówi w rozmowie z tabloidem jej znajomy. Już nawet poinformowała rodzinę pana Andrzeja o zmianie adresu.
Przeprowadziła się sama w miniony weekend.
Dzielnie niosła ciężki karton, otworzyła drzwi kodem - relacjonuje tabloid. Za jakąś chwilę wróciła po siatki, otworzyła klatkę kluczem.
Na szczęście wyrzuciła większość pamiątek po Łapickim na śmietnik tuż po jego śmierci. Nie musiała więc za dużo dźwigać. Ciekawe, czy wystawi odziedziczone mieszkanie na sprzedaż.