Finał pierwszej edycji Top model nie okazał się dla niego sukcesem. Bartosz Węglarczyk wystąpił wtedy na wizji w roli showmana obok Joanny Krupy. Bawił się znacznie mniej przekonująco niż opowiadając Pieńkowskiej żarty o "ukraińskich robotach". Kilka dni później na antenie Radia Zet wyśmiała go Monika Olejnik:
Bartosz Węglarczyk, to jest dla mnie zaskakujące. Facet, który jest szefem działu zagranicznego "Gazety Wyborczej" prowadzi "Top model". Facet, który prowadzi razem z panią Krupą, która rozumiem nie chodzi w skórzanych bucikach, tylko nosi płócienne buciki, bo jak wiadomo futerka są nieekologiczne. Niesamowite. Kilka dni temu miał wywiad z Obamą. Ja myślałam, że Obama przyjedzie, skoro Bartosz Węglarczyk prowadzi.
Węglarczyk nie zapomina takich zniewag. Tę nosił w sobie do tej pory. Postanowił odpowiedzieć publicznie dziennikarce... 1,5 roku później.
Po moim występie w "Top Model" Monika Olejnik napisała w felietonie, że nie wypada, by poważny dziennikarz zajmował się tak niepoważnymi sprawami – przypomina w wywiadzie we Wprost. Jak ktoś, kto pokazuje się na okładkach kolorowych pism i jednocześnie jest niby poważnym dziennikarzem, ma prawo do tego, żeby mówić, co można, a czego nie wolno poważnym dziennikarzom? Nie lubię obłudy.
Rzeczywiście, Olejnik lubi bywać celebrytką. Podobnie jak król humoru śniadaniowego:
\