Niespodziewane i szokujące wyznanie Katarzyny Figury na temat sadyzmu jej męża, który, jak twierdzi, przez 12 lat bił ją, kopał, poniżał, wyzywał i pluł jej w twarz, musiało być zaskoczeniem również dla jej oprawcy. Aktorka zdaje sobie z tego sprawę i wyznaje, że boi się jego reakcji. Twierdzi, że ten człowiek jest zdolny do wszystkiego. Wyznaje, że boją się go również jej córki a ona sama mogła skończyć przez niego jako kaleka.
- Nie mieszkam w domu, bo on tam wrócił, a ja się go boję - wyznaje. Tam zostały moje rzeczy. Czuję się jak nomada. Bez domu, w ucieczce. Dzieci są za granicą. Nie chcą widzieć ojca. Boją się go.
Ja naprawdę wierzyłam, że on się zmieni. I dziś największą pretensję mam do siebie, że pozwoliłam mu się upokarzać. Przez tyle lat. Że nie potrafiłam się otrząsnąć, pozbierać. Często myślałam: Na co czekam? By mnie pobił tak strasznie, żebym była kaleką?
- Co on zrobi, jak przeczyta te słowa?
- Nie wiem. I potwornie się boję, bo wiem, że jest zdolny do wszystkiego. W ostatnich miesiącach żyję na granicy życia i śmierci. Ponad trzy lata temu mąż wyjechał za granicę. Chciał mnie z dziećmi tam ściągnąć, ale nic z tych planów nie wyszło. Żyliśmy w separacji. Przyjeżdżał rzadko, raz na dwa miesiące. I nagle w czerwcu wprowadził się z powrotem do domu. Zaingerował w nasze życie, zaczął robić swoje porządki, jakby te trzy lata nieobecności nie istniały.
Figura zdradza też, że Kai... mścił się na własnej matce, zabraniając jej kontaktów z wnuczkami. "Poprzysiągł jej zemstę", bo nie chciała dać mu pieniędzy i zabrał dziewczynkom paszporty. To już naprawdę jakieś najgorsze brudy i patologia:
- Od ponad roku trwa między nimi konflikt. To ona powiedziała mi, że kiedy - wsparta opinią swoich prawników - nie zgodziła się sfinansować jego kolejnego przedsięwzięcia, ten śmiertelnie się obraził i poprzysiągł zemstę. Moja teściowa uważa, że jej syn, uniemożliwiając kontakt z wnuczkami, próbuje ją w ten sposób ukarać. Nasze córki bardzo tęskniły za babcią i dlatego zdecydowałam, że spędzą tam wakacje. Mój mąż był potwornie zaskoczony: "Jak to? Planujesz wakacje u mojej matki? Z moimi dziećmi?!" By uniemożliwić wyjazd za granicę, gdzie mieszka babcia, zabrał paszporty dzieci do innego kraju. Niby przez pomyłkę. Szantażował nas.
Kasia daje też opisowy przykład tego, jak mąż ją poniżał, psychicznie i fizycznie. Oprócz bicia, kopania i plucia zdarzało mu się też maltretować ją z zazdrości przy znajomych:
- Siedzieliśmy przy stole, rozmowa krążyła wokół filmu. Jako aktorka znalazłam się w centrum rozmowy, a wtedy w nim pojawiła się potworna zazdrość. I nagle czuję, że on mnie unieruchamia w taki podstępny sposób. Miałam wtedy dłuższe włosy, on, niby mnie obejmując, wsuwa rękę i zaciskując, paraliżuje mój kark. Na chwilę straciłam świadomość, bo to był straszliwy ból. Na początku próbowałam się wyzwolić, ale palce zacisnęły się jeszcze mocniej i już nie mogłam złapać tchu. Wiedziałam, że jak zacznę się wyrywać, to może być jeszcze gorzej, więc milczałam.
Figura idzie jeszcze dalej. Twierdzi, że jej mąż mógł skrzywdzić swoje córki:
- Rzucił w jedną z nich butem i uderzył ją w czoło. Jego włąsna matka była po tym w szoku. Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak mogłam, wiedząc o jego agresji wobec mnie i dzieci, dopuszczać do ryzyka, do tego, by zostawały z nim same. Gdyby stało się coś którejś z nich, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. I dlatego dzieci są teraz z babcią za granicą, bo to jest dla nich najbezpieczniejsze miejsce. Przecież nie mamy się gdzie podziać... Postępowanie rozwodowe jest w toku. Zgłosiłam też na policji, że w naszej rodzinie była przemoc, że nie czuję się bezpiecznie w domu, który do mnie należy.
Ale i to nie wszystko. Figura wspomina też niby romatyczne, ale, z perspektywy czasu - upiorne, oświadczyny Kaia. Czuje, że została przez niego całkowicie zmanipulowana i złamana psychicznie. Po wszystkim, co powiedziała o sadyźmie męża, ta scena brzmi prawie jak z trillera:
- Po pół roku naszej znajomości, kiedy naprawdę było między nami źle, nagle zaprosił mnie do rodzinnego domu, by przedstawić mnie swojej matce. Wypłynęliśmy łódką na środek jeziora, kąpaliśmy się nago. Było bardzo romantycznie. I wtedy zapytał: "Czy chcesz być moją żoną, matką moich dzieci?". Straciłam dech z wrażenia, prawie zaczęłam się topić. Ale już nie pamiętałam, co wcześniej było źle, tylko płakałam ze szczęścia. I widzisz, to jest cała jego osobowość. Wszystko musi być na krawędzi. Doprowadza do sytuacji, w której tak bardzo się boisz, że spadzasz w przepaść, a on wyciąga rękę... Czy nie tak robi kat z ofiarą? Pogrąża, pogrąża, a potem łaskawie wyciąga rękę: to jest ostatnia dla ciebie deska ratunku. I co wtedy robisz? Oczywiście, że chwytasz rękę, nie pójdziesz przecież na śmierć.
Odmówiłybyście Kaiowi oświadczyn na środku jeziora?
Gdybyście spotkali go gdzieś na mieście, przekażcie mu pozdrowienia od żony.