Znowu ją zawiódł. Po długich negocjacjach Alicja Bachleda-Curuś zgodziła się w końcu, by jej były partner zabrał ich syna na dwutygodniowe wakacje. Ta decyzja wiele ją kosztowała. Pełna obaw aktorka uznała jednak, że najważniejsze są dobre relacje Henry'ego Tadeusza z tatą i zgodziła się na ich wyjazd. Wtedy okazało się, że nie chodzi wcale o wakacje tylko o trasę promującą nowy film Farrella Seven Psychopaths. Na tę wiadomość Alicja zareagowała dość emocjonalnie.
Na początku cieszyła się, że Henry nie wyjedzie z Colinem z Ameryki Północnej, bo woli być blisko synka. Ale miała nadzieję, że Colin całkowicie poświęci się dziecku - mówi w rozmowie z Faktem osoba z rodziny Bachledów.
Stało się jednak inaczej. Ponieważ większość czasu zajmują Colinowi obowiązki zawodowe, Henrym zajmuje się jego siostra Claudine i wynajęta niania.
Alicja po prostu uważa, że uczestnictwo Henia w trasie promocyjnej filmu to nie są wakacje dla dziecka - wyjaśnia informator tabloidu.
To już druga taka wpadka Farrella. Ostatnio zabrał chłopca na festiwal filmowy do Toronto. Alicja ponoć jest tak wściekła na swojego byłego kochanka, że na razie Colin nie ma szans na kolejny wyjazd z dzieckiem.
Z jednej strony nie może na niego narzekać, bo płaci jej 100 tysięcy miesięcznie (!) alimentów, ale z drugiej - wolałaby pewnie, żeby dziecko miało prawdziwą rodzinę.