Okazuje się, ze piosenkarka należy do osób zajadających stres. Mimo że od matury Ewy Farnej minęły już prawie 4 miesiące, egzamin dojrzałości okazał się świetnym pretekstem, by zwalić na niego wszelkie problemy. Właśnie "stresem maturalnym" piosenkarka tłumaczyła spowodowany przez siebie po pijaku wypadek. Strategia sprawdziła się i telewizje jej wybaczyły. Farna postanowiła więc zwalić na maturę także nadprogramowe kilogramy.
Przez pół roku zakuwałam jak głupia, co kosztowało mnie wiele nieprzespanych nocy i kilka kilogramów w biodrach - wyznaje w jednym z dwutygodników.
Wprawdzie z figurą Farnej jest obecnie trochę lepiej, ale nadal ma do niej wiele zastrzeźeń. Jak już pisaliśmy, żąda od producentów Bitwy na głosy by zagwarantowali jej, że nie będzie fotografowana od tyłu. Jej zdaniem w takich ujęciach wygląda grubo.
Zobacz: Farna boi się rozmów o wypadku!