Wygląda na to, że Kayah wsiąkła całkowicie w wiarę, opartą na magicznej mocy czerwonej nitki. W zbawczą potęgę filozofii luźno powiązanej z judaizmem wierzy od wielu lat. Jak zapewnia w rozmowie z magazynem Zwierciadło, z wielkim powodzeniem. Reklamuje swoją wiarę twierdząc, że samą kabałą wyleczyła się z białaczki.
6 lat temu podejrzewano u mnie białaczkę. Zaczęłam szukać pomocy wszędzie - wspomina. Sięgałam także po niekonwencjonalne metody. Próbowałam zrozumieć, dlaczego ja? Dlaczego teraz? Co to znaczy? Potrzebowałam duchowego wsparcia. Zawsze wierzyłam, że nasza fizyczność jest manifestacją świata niewidzialnego, zatem swojego uzdrowienia szukałam także na poziomie duchowym. Poznałam termin czerwonej nitki i energii złego oka, a więc negatywnej siły zazdrości i zawiści.
Nie miałam nic do stracenia. Napisałam do londyńskiego Klubu Kabały. Właśnie wysyłali nauczyciela do Polski. Spotkałam się z nim i tak już zostało. Po prostu choroba poszła, tak jak przyszła. Ordynator z instytutu hematologii stwierdziła definitywnie, że to nie białaczka, ale też nie wiadomo, co to jest. Zrozumiałam, że źródłem mojej choroby musi być coś więcej niż fizyczność. Musiałam widocznie zaniedbać duszę.
Do grona polskich wyznawców kabały oprócz Kayah należą m.in. Aneta Kręglicka, Dorota Deląg, Kinga Rusin, Katarzyna Figura, Weronika Książkiewicz i Maria Wiktoria Wałęsa. Ciekawe, czy zaczną niedługo promować swoją religię w mediach jak amerykańskie gwiazdy.