Rewia opowiada, jak ciężko pracuje Kinga Rusin. Nie wiem, jak długo mój organizm wytrzyma cztery godziny snu dziennie - mówi prezenterka. I dodaje: Praca w telewizji jest bardzo niepewna, a ja sama wychowuję dzieci i muszę zapewnić im środki do życia. Moja firma świetnie prosperuje, właśnie ją rozbudowuję.
Rusin nadal utrzymuje kontakty ze Stefano Terrazzino: Kiedy czuję, że nie wyglądam tak, jak powinnam, dzwonię do niego jak na pogotowie ratunkowe i idziemy na parkiet.
Śmieszą ją wieści o jej kolejnych inwestycjach i rzekomym bogactwie: Zostałam w domu w Konstancinie, bo mam do niego sentyment. A jedyne miejsce, które poza tym mam na własność, to kawałek ziemi na Mazurach, też przez sentyment do taty. Póki co, jest pusty.