Jesteśmy kochającą się rodziną. A czasy się zmieniły i urzędowy papierek nie jest koniecznością. I nie tylko dla Piotra, dla mnie też. Oboje potrzebujemy wolności i dajemy ją sobie, a jednocześnie bardzo sobie ufamy. Nie potrzebuję opieki, bo jestem bardzo niezależna, mam duże poczucie godności. Mam własne mieszkanie, samochód, nieźle zarabiam. Gdybym czuła się niekochana i nieszczęśliwa, nie pozwoliłabym sobie na to, żeby pozostać w życiu Piotra choć jedną minutę dłużej - mówi otwarcie Głogowska.
Jak wygląda ich wspólne mieszkanie i opieka nad dzieckiem? Piotruś stara się byś bardzo pomocny. Niestety nie nakarmi w nocy Julki, więc to głównie ja chodzę niewyspana. On za to zajmuje się zakupami czy praniem. Niedługo weźmiemy do pomocy nianię i wtedy obojgu nam będzie lżej.
Hanna Śleszyńska, była partnerka Gąsowskiego, matka jego syna, mówi o nim: Piotr to epikurejczyk. Lubi podróżować, jeść, pić, bawić się. Kocha ludzi, a oni jego. Z przyjęć i spotkań wychodzi ostatni. Kiedyś miałam o to pretensje, ale w końcu przestałam z tym walczyć. Dodaje też, że Gąsowski był zawsze świetnym ojcem dla dziecka, nawet po rozstaniu zamieszkał w pobliżu, by móc zajmować się synem.
Głogowska podsumowuje: Jestem oczarowana tym, jak wspaniałym ojcem jest Piotr. Jego syn, Kuba jest nadzwyczajnym chłopcem, niezwykle mądrym i rezolutnym. Wspaniale przyjął Julię, będą fantastycznym rodzeństwem. Piotr myśli o swoich dzieciach bezustannie. Zabezpieczył je na przyszłość i nie muszę się bać, że któremuś z nich zabraknie w życiu czegokolwiek.