Ta decyzja nie powinna nikogo dziwić. Chociaż biorąc pod uwagę zdziwienie Szymona Hołowni oburzeniem zdjęciami z poniżania 13-latków w katolickim gimnazjum niektórzy mogą to uznać za przesadne "szykany". Przypomnijmy, że zarówno dyrekcja szkoły, jak i rodzice uczniów uznali, że w sytuacji, w której uczennica 1 klasy gimnazjum klęczy przed dorosłym mężczyzną i liże jego owłosione nogi nie ma nic złego. Zobacz: "To salezjańska szkoła SEKSU ORALNEGO!"
Kolejne roczniki gimnazjalistów prowadzonej przez Salezjanów szkoły ominie takie wspomnienie z dzieciństwa ("otrzęsinowe szaleństwo", jak ujął to Hołownia). Jak donosi Super Express w tekście o uroczym tytule, zdecydowała o tym nie dyrekcja, ale przełożeni księdza Marcina Kozyry, który zadebiutował w mediach na słynnych zdjęciach.
Inspektor salezjański Alfred Leja zakazał organizowania "kocenia". W swoim oświadczeniu ksiądz podkreślił, że jego podwładny nie wymyślił co prawda tych zabaw, ale "powinien jednak zauważyć, że niektóre elementy scenariusza mogą powodować wrażenie przekroczenia granicy dobrego smaku i nie zezwolić na ich realizację". Dodał również, że "w przyszłości takie praktyki zostaną wycofane ze zwyczajów gimnazjum".
Sprawą zajmuje się obecnie prokuratura, kontrolę zapowiedziało również kuratorium oświaty. Szymon Hołownia twierdzi z kolei, że seksualne i upokarzające odwołania to jedynie produkt "lepkich skojarzeń" dorosłych, którzy "zatruwają dzieciństwo" uczniom gimnazjum. Przez to, argumentuje, być może nigdy nie zaufają już dorosłemu tak, jak zaufali temu.
Jak myślicie, czy Hołownia poinformowałby o takich zdjęciach media i policję, gdyby to od niego zależało, czy ujrzą światło dzienne? A może nie zrobiłby nic?
Przypomnijmy: "LEPKIE SKOJARZENIA niszczą dzieciństwo!"