Odważne wyznanie Katarzyny Figury w Vivie, wzmocnione występem w Pytaniu na śniadanie i programie Tomasza Lisa, wywołało dyskusję na temat szczerości i konieczności dzielenia się rodzinnymi dramatami celebrytów w mediach. Aktorka, która opowiadała wcześniej publicznie o swoim szczęściu, opowiedziała teraz o 14 latach życia z sadystą i damskim bokserem, który jej zdaniem jest zdolny nawet do skrzywdzenia własnych dzieci. Spotkało się to ze stanowczą reakcją Karoliny Korwin-Piotrowskiej. Zobacz: "ŻAL TYCH DZIECI!"
Podobnego zdania jest Paulina Młynarska, która zastanawia się publicznie, jak takie zachowanie rodziców-gwiazd wpłynie na życie ich dzieci, które mogą przecież chcieć być choć trochę anonimowe.
Dzieciak pracuje na popularność mamusi już w życiu płodowym i jako niemowlak. Nikt go nie pyta czy tego chce. Potem będą zdjęcia w fazie przedszkolnej, szkolnej, wakacyjne, świąteczne etc. Pozowane, retuszowane, ustawiane i przypadkowe - pisze Młynarska w Na temat. Później, kiedy gwiazdorskie małżeństwo zaczyna się walić, pochodzące z niego dzieci mogą przeczytać w prasie o wszystkich szczegółach rodzicielskiej wojny i śledzić w Internecie, jak wali się ich świat. Najpierw przebierało się je w markowe sukieneczki, by pozowały do sielskiego obrazka o super szczęśliwym życiu rodzinnym, a teraz proszę: "Tatuś to kat, mama to kretynka!" - dodaje, odnosząc się do konfliktu między Figurą a jej mężem.
Czy wspaniałe artystki, których wojnę o dzieci możemy ostatnio śledzić w mediach, zastanawiają się nad tym, co robią swoim dzieciom? Nie sądzę. Gdyby tak było, cała awantura odbywałaby się w zaciszu prawnych kancelarii, a nie w przestrzeni publicznej. Nie wiem i nikt z nas nie wie, jak naprawdę jest i było w domach Edyty Górniak, czy Katarzyny Figury. Nie mam zamiaru podważać ich racji. Chciałabym tylko, sama będąc dzieckiem artystów, zwrócić ich uwagę na to, że przeżywając swe rodzinne dramaty w przestrzeni publicznej, rozjeżdżają walcem psychikę swoich dzieci. Artyści to często potworni egoiści. Możecie się wszyscy na mnie za to obrazić, ale tak właśnie uważam. Ich neurotyczność, niedojrzałość, chwiejność i ekshibicjonizm służą sztuce, nie życiu rodzinnemu. Nie odpowiedzialnemu rodzicielstwu. Jest wielkim, kosmicznym nieporozumieniem pytanie aktorów, czy piosenkarzy o to, jak wychowywać dzieci, co możemy obserwować codziennie w TV śniadaniowych i kobiecej prasie.
Obawiamy się, że adresatki tych słów nie zrozumieją, o co chodzi Młynarskiej.