Katarzyna Cichopek postanowiła wziąć udział w kampanii społecznej przeciwko nowotworom piersi, organizowanej przez markę Panache oraz Fundację Rak'n'Roll, założoną przez zmarłą w czerwcu tego roku żonę obecnego chłopaka Haliny Mlynkovej.
Z tej okazji postanowiła przedstawić czytelnikom Super Expressu życiorys swojego biustu. Jak żali się w tabloidzie, nie zawsze było łatwo.
Pół życia miałam problem - skarży się Kasia. Miałam duży biust, ale nie było odpowiednich rozmiarówek biustonoszy w sklepach, Wciąż byłam niezadowolona. Miałam kompleks w okresie dojrzewania. Nie miałam tak, że mój biust rósł sukcesywnie. Ja od razu miałam tak, że mój biust był duży. W szkole jest tak, ze chłopcy śmieją się z dziewczyn. Nosiłam duże, obszerne t-shirty, by nie eksponować swoich piersi.
Na szczęście jakoś wszystko się ułożyło i obecnie Cichopek jest całkowicie pogodzona ze swoim biustem i resztą ciała przy okazji.
Dotykam swojego biustu, układając go w miseczkach, czy wsmarowując kremy - relacjonuje w tabloidzie. Mam świadomość swojego ciała. Na zajęciach w akademii tańca zauważyłam, że kobiety mają duży problem z dotykaniem się w ogóle, robieniem seksownych ruchów. Na szczęście to powoli się zmienia, uczymy się świadomości. Niekoniecznie my się musimy dotykać, mężczyźni też mają świadomość i wiedzą, co to rak.