Nadal ciągnie się sprawa "tajemniczej" paczki z marihuaną, zamówionej do domu Kory. Przypominamy, że chodzi o 60 gramów, które miała otrzymać jej suczka Ramona oraz 2,83 grama używki, które znalazła policja. Piosenkarka jest oskarżona o posiadanie narkotyków. Skandal przeniósł się z pierwszych stron gazet do gabinetu psychiatry.
Ona chce udowodnić, że nie jest narkomanką. Kora ma wielki dystans do tej sprawy, twierdzi, że 2,83 gramy marihuany znalezione w jej mieszkaniu nie były jej, a ona sama nie zażywa używek – twierdzi informator Faktu.
Jurorka Must be the music godzi się na badania psychiatryczne, które maja wykazać, że nie jest uzależniona od marihuany. To jednak nie takie proste. Tydzień temu warszawski sąd okręgowy zobowiązał prokuraturę do przeprowadzenia testów. Nie wiadomo jednak na razie, czy do spotkania Kory i psychiatry dojdzie, gdyż prokurator nie widzi zasadności takich badań.
Prokurator stoi na stanowisku, że z akt sprawy wcale nie wynika, aby oskarżona była uzależniona, czy też sama zażywała narkotyki, więc nie ma podstaw do skierowania jej na badania psychiatryczne – tłumaczy tabloidowi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.