We wczorajszym Super Expressie pojawiły się wyjątkowo ostre oskarżenia kobiety, która twierdzi, że została brutalnie pobita przez Rafała Maseraka pod jednym z warszawskich klubów. Uderzenie w twarz miało być tak mocne, że 31-latka straciła przytomność, zalała się krwią i trafiła do szpitala. Sprawa jest na tyle poważna, że tancerz poczuł się aż w obowiązku, by zorganizować konferencję prasową, podczas, której jego obrońca zaprzeczył słowom pokrzywdzonej.
W zasadzie jedyną prawdziwą informacją, która pojawiła się dzisiaj w "Super Expressie" w odniesieniu do pana Rafała, jest to, że przebywał przed klubem Enklawa w nocy z 12 na 13 września - powiedział Michał Wawrykiewicz dziennikarzom. Był w tym klubie i po wyjściu z klubu był przy całym tym zdarzeniu, które miało miejsce. Natomiast wszystko inne jest nieprawdą.
Nie jest prawdą, że skatował, pobił, czy nawet dotknął tę kobietę. Na tę okoliczność posiadamy szereg dowodów, absolutnie niepodważalnych i niezaprzeczalnych poczynając od zeznań kilku świadków, którzy byli z panem Rafałem, a kończąc na dowodzie zupełnie niepodważalnym, czyli filmie, który został zarejestrowany przez kamerę przemysłową monitoringu klubu Enklawa, na którym to filmie widać bezsprzecznie, że kobieta została uderzona, natomiast tą osobą, która uderzała nie jest pan Rafał. Widać go na filmie, widać jego twarz i widać, że nie ma nic wspólnego z tymi obrzydliwymi oskarżeniami pod jego adresem. Pan Rafał jest do dyspozycji policji, złoży wszelkie wyjaśnienia.
Na dowód tego pokazał dziennikarzom nagranie, na którym widać, że dziewczyna próbuje przerwać szarpaninę dwóch mężczyzn. Jeden z nich uderza kobietę, która następnie osuwa się na ziemię.
Poczekamy co na to Super Express i cytowana pokrzywdzona. Może mają jakieś inne dowody.
Dużym szczęściem w nieszczęściu Maseraka wydaje się to, że w momencie, gdy sprawa wypłynęła w prasie, Natalia Lesz napisała akurat swój felieton o polskim hip hopie i "samotności w tłumie wielbicieli". Było z nim tyle śmiechu, że mało kogo zainteresowało jeszcze to, czy Maserak pobił jakąś kobietę.
Oto prawdziwa skala sukcesu Natalki. Życzymy kolejnych.